"Karcianki" odzyskały ostatnio swą mocną pozycję. Właściwie, wydaje się, że są na ustach wszystkich graczy i dziennikarzy z branży. Oczywiście fenomen ten ma swoją przyczynę, a nazywa się ona Hearthstone. Dzisiaj będzie trochę o tym, co było przed i po, a podamy to w sosie rankingu. Zapraszamy!
Gry dobre (punktacja 1-5)
Infinity Wars (3/5)
W tym szaleństwie jest metoda. |
Próba modyfikacji skostniałego systemu turowego – gracze równocześnie planują swoje akcje (częściowo) w tajemnicy, a wraz z naciśnięciem przycisku „End turn” zaczyna się pokaz automatycznych, wielopoziomowych, starannie rozkminionych akcji. Zdecydowany plus za próbę ożywienia gatunku. Czy coś poza tym? Niewiele – mierna kampania dla jednego gracza, słaby silnik graficzny, przeciętne arty, ostry grind (pozycja F2P).
War of Omens (3/5)
Kozy bojowe, które pożerają ludzi? Czemu nie! |
Przyznam się bez okładania kijami, że aż do dzisiaj nie znałem tej gry i bardzo żałuję, ale nie dlatego, że to dobra gra. Jest całkiem przeciętna. To jednak, co przyciąga i jest bardzo pomysłowe, to doskonałe zgranie settingu z mechaniką. Trzy surowce (jedzenie, obrażenia i złoto + magia), karty po wykupieniu dodają się do talii, z której ciągniemy losowe karty (i wykorzystujemy je już za darmo). A w praktyce? Jako quasi-judaistyczny przywódca karmimy swoje stado krów i napuszczamy na przeciwnika rozjuszone warchlaczki. Niestety model to F2P+cashgrab, ale i tak warto się zapoznać.
Spectromancer (4/5)
Oldschool. |
Perełka wśród CCG dostępnych online (choć może to niesłuszna uwaga – jeśli przyjrzeć się w miarę dobrym tytułom dostępnym choćby na kongregate.com… to należałoby przygotować o nich osobny wpis). Spectromancer jest specyficzną grą – dość typowa mechanika turowa i zarządzanie zasobami, ograniczone spektrum (nomen omen) kart z nieciekawymi, starymi obrazkami. A jednak jest w tej grze coś, co pozwoliło mi się niegdyś zagrywać do upadłego. Może całkiem udana kampania? Duży wybór postaci? Nie takie złe AI?
Gry lepsze (punktacja 5.5-10)
Fajerwerki. Normalnie nie jest tak ciekawie, zwykle nie ma tego czerwonego na środku. |
Niby to kolejna gra z serii, w której, jak się wydaje, nic nie można było zepsuć. Poprzedniczki były coraz lepsze, coraz bardziej grywalne – brakowało tylko jednego. Budowania talii. I MTG15 właśnie to wprowadził, a jednak jest najbardziej krytykowaną grą z uniwersum Czarodziejów z Wybrzeża. I ja się do tej krytyki przychylę, choć uważam, że nie jest najgorszą rzeczą wprowadzenie płatnych boosterów (tak, tak, w tej odsłonie Duels of Planewalkers, aby odblokować wszystkie karty trzeba je kupić za prawdziwe pieniądze), ponieważ to zapowiada pewną mglistą możliwość zastąpienia MTG:Online przez piękną i komfortową grę z serii Duels. Ale tu dotykamy pogrzebanego psa – MTG15 nie jest ani piękny ani komfortowy. Niewygodne, przewijane menu, białe plamy zamiast pięknych, żywych, magickowych artów, monochromatyczne, nudne pole bitwy. I co mi z tych zakupionych kart, skoro gra nie chce, żebym w nią grał? Szósteczka, ze względu na to, że to dalej Magic, jest sporo kart, ten sam gameplay, co w poprzednich częściach no i można wiązać jakieś nadzieje z przyszłymi DLC.
Might & Magic: Duel of Champions (8/10)
Po lewej najnowsza frakcja czarodziejów. Tylko dlaczego nie było ich w HoM&M6?! <sadcrab> |
Zabrzmi to nieco prostacko, ale ta gra jest po prostu dobra. Mimo, że Ubisoft zabił Herosów jako strategię, wskrzesił ich w formie udanej karcianki. W skrócie – jeden, ciągle rosnący surowiec, masa kart, 6 dostępnych ras i coś, co albo się kocha, albo nie – pole bitwy podzielone na 4 rzędy kafelków, po 2 dla gracza, na którym ustawia się swoich wojowników, co ma ścisłe przełożenie na taktykę. Dużo myślenia i kombinowania, ale w miarę dobrze wyważona, a i matchmaking działa wyśmienicie. Szkoda, że gra nie oferuje trybu dla pojedynczego gracza (poza krótką, wprowadzającą kampanią). Model F2P = grindujesz (ale nie jesteś poszkodowany – walczysz zawsze z godnym siebie przeciwnikiem i pniesz się do góry) albo kupujesz (i dalej walczysz z godnymi przeciwnikami, nieco bardziej tylko zróżnicowanymi).
Pox Nora (9/10)
Miś i jego gazy bojowe? |
Historia tej gry, jest bardzo smutna – w pewnym momencie przejęło ją SOE (Sony Online Entertainment) i wydawało się, że to koniec. Świat o grze zapomniał, media się nie upomniały, gra przestała znosić złote jajka, nie była już tak ambitnie rozwijana, aż do momentu, kiedy jej prawowici właściciele ją jakimś cudem odzyskali i postawili (stawiają) na nogi.
Dość jednak tej ckliwej historii o utraconym i odzyskanym dziewictwie. Sama gra jest miksem turowej strategii z grą karcianą – mamy prototypową manę, którą płacimy za karty. Cały myk polega jednak na tym, że zakupione karty są reprezentowane na polu bitwy przez przepiękne, animowane pixel-arty, którymi musimy dowodzić i doprowadzić do zburzenia fortecy naszego przeciwnika. Poza zwykłym i przejrzystym trybem multiplayer (ze smaczkiem w postaci ciągłej rywalizacji 2 frakcji – podobny mechanizm jak w androidowym Robot Unicorn Attack 2) gra oferuje całą gamę doskonale oskryptowanych kampanii dla pojedynczego gracza, w których tkwi, moim zdaniem, największa siła Pox Nory.
Dość jednak tej ckliwej historii o utraconym i odzyskanym dziewictwie. Sama gra jest miksem turowej strategii z grą karcianą – mamy prototypową manę, którą płacimy za karty. Cały myk polega jednak na tym, że zakupione karty są reprezentowane na polu bitwy przez przepiękne, animowane pixel-arty, którymi musimy dowodzić i doprowadzić do zburzenia fortecy naszego przeciwnika. Poza zwykłym i przejrzystym trybem multiplayer (ze smaczkiem w postaci ciągłej rywalizacji 2 frakcji – podobny mechanizm jak w androidowym Robot Unicorn Attack 2) gra oferuje całą gamę doskonale oskryptowanych kampanii dla pojedynczego gracza, w których tkwi, moim zdaniem, największa siła Pox Nory.
Goblin na śniadanie. |
To niemal idealny MtG zarówno dla tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z kartami, z Magickiem, jak i grają trochę, lecz raczej w trybie “niedzielnym”. Dla profesjonalistów może być najwyżej miłą odskocznią od turniejowej adrenaliny. Przejrzysty design, sporo kart, dobre wprowadzenie, kampania, tryb draft – do pełni szczęścia brakuje tylko budowania talii z dowolnych kart, ale to coś, to nie przeszkadza w dobrej zabawie. Dobra gra casualowa!
Hearthstone: Heroes of Warcraft
Jestem tendencyjny, ale HS to najlepsza gra karciana, jaką widziały PC. Jego siła tkwi przede wszystkim w prostocie, tempie gry, interaktywnych polach bitew, modelu płatności, którego świat powinien się uczyć od Blizzarda, wielości postaci i dostępnych kart klasowych, arenach, trybie przygodowym, stanowiącym wyzwanie dla gracza, który woli rozgrywkę przeciw komputerowi…
Ciekawostka – kiedy wypełniłem niedawno zabawną ankietę „Jaką kartą w Hearthstone jesteś?”, otrzymałem taki oto wynik:
Madcrab approves. |
Honorable mention:
Battlegrounds of Eldhelm – gdybym pisał, o karciankach na androida, byłaby to pozycja na szczycie listy, wersja PC nie spełnia jednak moich oczekiwań. Mimo to warto obadać, szczególnie na urządzeniach mobilnych.
Tyrant – dość już stara gra online z kongregate.com; jeśli lubisz klimat sci-fi, nieco apokaliptyczną wizję i nie przeszkadza Ci inwazyjny model energii potrzebnej do gry, która powoli się regeneruje, a także jesteś w stanie wydać trochę pieniędzy/przymknąć oko na nierówności… Za dużo problemów, żeby Tyrant znalazł się wyżej w zestawieniu.
DRAKERZ-Confrontation – gra, w obecnym stadium, jest cokolwiek mierna – zarówno tłumaczenie na angielski kuleje, jak i model płatności, który skutecznie uniemożliwia jakąkolwiek grę bez wtłaczania w nią eurów. Warto jednak o niej wspomnieć, bo jest coś, czym DRAKERZ się wyróżnia – jest pierwszą chyba karcianką, która wykorzystuje (jako tako) model Rozszerzonej Rzeczywistości. Gdyby to dobrze działało i było jednorazowym zakupem – nawet bym się zastanawiał. Życzę tej grze jak najlepiej.
R.I.P = Battleforge – nieistniejąca już gra od EA, która była czymś podobnym do Pox Nory, z tą różnicą, że rts i w 3d. Ale nie smućmy się nad jej grobem, ponieważ na horyzoncie odległego lądu majaczy mgliste światełko nadziei. Oto pewien człek pracuje nad remake’iem tej gry. W celu doglądania jego postępów, zapraszam tutaj: Legacy Reforge
PS Pracuję nad własnymi screenami z powyższych gier. Póki co, powyższe pochodzą z różnych źródeł i każdy obrazek, i wszelakie postaci są własnością ich właścicieli, jakkolwiek głupio to brzmi. Są podlinkowane do ich hostingów, więc łatwo znaleźć, co jest czyje i skąd.
Tyrant – dość już stara gra online z kongregate.com; jeśli lubisz klimat sci-fi, nieco apokaliptyczną wizję i nie przeszkadza Ci inwazyjny model energii potrzebnej do gry, która powoli się regeneruje, a także jesteś w stanie wydać trochę pieniędzy/przymknąć oko na nierówności… Za dużo problemów, żeby Tyrant znalazł się wyżej w zestawieniu.
DRAKERZ-Confrontation – gra, w obecnym stadium, jest cokolwiek mierna – zarówno tłumaczenie na angielski kuleje, jak i model płatności, który skutecznie uniemożliwia jakąkolwiek grę bez wtłaczania w nią eurów. Warto jednak o niej wspomnieć, bo jest coś, czym DRAKERZ się wyróżnia – jest pierwszą chyba karcianką, która wykorzystuje (jako tako) model Rozszerzonej Rzeczywistości. Gdyby to dobrze działało i było jednorazowym zakupem – nawet bym się zastanawiał. Życzę tej grze jak najlepiej.
R.I.P = Battleforge – nieistniejąca już gra od EA, która była czymś podobnym do Pox Nory, z tą różnicą, że rts i w 3d. Ale nie smućmy się nad jej grobem, ponieważ na horyzoncie odległego lądu majaczy mgliste światełko nadziei. Oto pewien człek pracuje nad remake’iem tej gry. W celu doglądania jego postępów, zapraszam tutaj: Legacy Reforge
PS Pracuję nad własnymi screenami z powyższych gier. Póki co, powyższe pochodzą z różnych źródeł i każdy obrazek, i wszelakie postaci są własnością ich właścicieli, jakkolwiek głupio to brzmi. Są podlinkowane do ich hostingów, więc łatwo znaleźć, co jest czyje i skąd.
Ciągle najlepszy MTG na PC. |
Czytając artykuł tylko się zastanawiałem czy szanowny autor będzie pamiętał o zapomnianej karciance jaką jest PoxNora. Wyszło na to, iż jestem nieobytym noobem i wyszło, że to ja nie wiem, że gra zostaje wskrzeszona. Dodałbym tylko, że jej wielkim minusem było spore nastawienie na pay to win, aczkolwiek przed HS była to dla mnie najlepsza elektroniczna karcianka - mtg nie liczę bo dla mnie to tylko ta papierowa ;)
OdpowiedzUsuńPS w ostatnich patchach do Duela wyszła całkiem spora kampania pve ^^
Co by pozostać mistrzem spamu, z testu na kartę HS też wyszedł mi krab ^^
OdpowiedzUsuń